Od pierwszej odsłony kampanii, która miała miejsce w 2016 roku, wiele się zmieniło. Weszły w życie regulacje prawne, jak na przykład wojewódzkie uchwały antysmogowe, czy zakaz sprzedaży najgorszych paliw i tzw. kopciuchów. Dostępne są także różne mechanizmy finansowania inwestycji, których celem jest ograniczenie niskiej emisji (programy centralne takie jak „Czyste Powietrze” czy „Mój prąd”, gminne Programy Ograniczania Niskiej Emisji, czy projekty wymiany urządzeń grzewczych finansowane ze środków unijnych). Należy też zwrócić uwagę na zmiany na rynku urządzeń grzewczych i OZE – rosnącą popularność ogrzewania gazowego, dynamicznie rozwijający się rynek pomp ciepła, a także boom na rynku mikroinstalacji fotowoltaicznych. Wszystko to odzwierciedla zmieniającą się powoli świadomość środowiskową – coraz więcej osób jest przekonanych do zmiany ogrzewania, bądź wie, że ta zmiana będzie musiała wkrótce nastąpić, gdyż wymusi ją prawo (np. wynikająca z terminów określonych uchwałą antysmogową). Aby odejście od kopciuchów nastąpiło jak najszybciej, każdego trzeba przekonać – wskazać możliwości technologiczne oraz dostępne źródła finansowania. Szczególnie ten ostatni aspekt jest istotny – termomodernizacja, optymalizacja systemu grzewczego czy montaż odnawialnych źródeł energii to znaczące koszty i tylko mając dostęp do preferencyjnych źródeł finansowania, można te inwestycje przyspieszyć.
Takie podejście od kilku lat realizowane jest na terenie Subregionu Zachodniego. Kampania „Nie truj sąsiada” to nie tylko działania informacyjno-edukacyjne skierowane do mieszkańców. To także punkty konsultacyjne, praca z młodzieżą szkolną, miasteczka energii organizowane podczas wydarzeń gminnych, bezpłatne analizy energetyczne oraz – co należy podkreślić przede wszystkim – konkretne działania inwestycyjne. Związek Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego we współpracy z gminami oraz Planergia.pl pozyskał ponad 30 mln zł na wymianę urządzeń grzewczych i montaż instalacji OZE.
Mimo skutecznych działań, dlaczego nie ma więc szybkich efektów w postaci zmiany jakości powietrza? Problemem jest skala zjawiska. Jeżeli mamy w Polsce około 5 mln. budynków jednorodzinnych (z których docieplenia wymaga ponad 70%), a w większości z nich przestarzałe kotły opalane węglem, sytuacja nie zmieni się ani z dnia na dzień, ani z roku na rok. Trzeba czasu i narzędzi – finansowych, technologicznych, ale również informacyjno-edukacyjnych. Oczywiście, legislacja musi za zmianami nadążać. Stopniowe wykluczanie węgla z gospodarstw domowych jest możliwe i – jak się wydaje – nieuchronne. Kraków dał przykład, że można to zrobić, ale pokazał też, że tego typu zmiany muszą być wprowadzane stopniowo. Od wejścia w życie uchwały antysmogowej w Małopolsce do wprowadzenia w Krakowie zakazu spalania węgla minęło 5 lat, a inne województwa wprowadzały zmiany znacznie później (Śląsk czekał na uchwałę antysmogową aż do września 2017 roku). Czy to wszystko oznacza, że jest dobrze? Oczywiście, że nie. Powinniśmy działać szybciej i bardziej efektywnie, bo codzienne wdychanie zanieczyszczonego powietrza ma realny, bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie i życie. Proponowane programy wsparcia powinny być dużo bardziej przyjazne dla odbiorców, a ich wdrażanie dużo sprawniejsze. Trzeba jednak pamiętać, że w pierwszej kolejności każdego trzeba przekonać, dlatego zachęcamy wszystkich do wsparcia akcji „Nie truj sąsiada!”